Dzisiejszy dzień, to apogeum absurdów... Na uczelni pragną aby studenci byli mistrzami bilokacji. Cóż to raczej nie możliwe. Pani w przychodni nie raczy zapisać dziecka do lekarza, bo już za późno, a w poniedziałek nie wie o której godzinie lekarz będzie przyjmował... "proszę dzwonić". No ręce opadają, tym bardziej, że dzwonię od tygodnia! Potrzebna recepta i warto by było, żeby lekarz mojego dziecka, a nie jakiś inny, je obejrzał... tym bardziej, że zaczął pokasływać i ma katar. Służba zdrowia...
Bywają jednak dni lepsze, takie gdy o poranku wstające słońce daje bladoróżowy poblask. To takie poranki lubię, chociaż zazwyczaj o takiej porze wolę spać. Zainspirowały mnie one do makijażu, wzmocnionego moją ukochaną kreską.
KROK 1: Na górnej powiece szkicujemy kreskę. Możemy zrobić to np. czarnym cieniem, ja tutaj użyłam eyelinera w pisaku.
KROK 2: Na całość ruchomej części powieki nakładamy łososiowy cień (koniecznie matowy)!
KROK 3: Od zewnętrznej części powieki szarym matowym cieniem robimy łuk nad ruchomą częścią powieki blendując ze sobą oba cienie.
KROK 4: Na koniec poprawiamy kreskę eyelinerem w płynie lub żelu, tak aby była wyraźnie czarna. Tuszujemy rzęsy, wypełniamy brwi i jesteśmy gotowe! Oczywiście pamiętajcie, że przed tuszowaniem rzęs nakładamy bronzer, róż na policzki i wypełniamy brwi, po to aby wszystkie sypkie kosmetyki nie kruszyły się na nasze świeżo umalowane rzęsy!
Super! Świeży i piękny.
OdpowiedzUsuńBeatka, pięknie jak zawsze! Buziaki
OdpowiedzUsuń