poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Na górze RÓŻE, na dole...

Post o różach, bynajmniej nie kwiatach ciętych w kolorach różnych, dawanych przy mniej lub bardziej ważnych okazjach, a o kosmetyku nakładanym na kości policzkowe ku ich uwydatnieniu, a niekiedy nadaniu kobiecej twarzy wstydliwego rumieńca.

Róży na naszym rynku jest pewnie setki... są lepsze i gorsze, o dziwo są nawet róże pomarańczowe i brązowe. Ja preferuję różowe, bo w końcu to są RÓŻE! Róż dobieramy zawsze do pomadki, są jednak takie, które pasują niemalże do każdej cery i każdego koloru szminki.

Jednym z nich jest róż mojej ukochanej marki Rouge Bunny Rouge(około 100 zł):


Są też całkiem fajne (dają sporo możliwości) i tanie (około 10 zł) róże Miss Sporty:


Właściwie, to najważniejszy jest sposób nakładania... ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz